Uwielbiam święta! To taki czas, który kojarzy mi się z przytulnością, miłością, dobrem. Kocham pakować prezenty, a jeszcze bardziej lubię wymyślać, co komu wręczę. Tworzenie kartek świątecznych – między innymi ze względu na mój zawód, jest już tradycją. A na takich kartkach oczywiście nie może zabraknąć psów! Dziś opowiem Wam, jak razem z moimi psami przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia.


Tradycyjna sesja zdjęciowa
Co roku (prawie) robię psom świąteczną sesję zdjęciową. Zaczynałam od prowizorycznego „studia” w kuchni, robiłam zdjęcia w tanim (pseudo)namiocie bezcieniowym, jeśli spadł śnieg, to również korzystałam z okazji. Od zeszłego roku mogę robić sesje w studio, więc zdjęcia wychodzą zdecydowanie lepsze. Przez trzy lata (2017-2019) nie robiłam sesji świątecznych, nad czym teraz bardzo ubolewam, ale chodziłam wówczas do technikum weterynaryjnego i kompletnie nie miałam na to czasu.

Jak już wiecie z poprzednich postów, moje dziewczynki uwielbiają pozowanie! Sprawia im to ogromną frajdę, a założenie czapki kojarzy im się ze smakołykami. Za każde zdjęcie dostają w końcu sowitą nagrodę 😉 W tym roku również poczyniłam sesję świąteczną w studio, tym razem w nieco innej scenerii. Tego dnia Tosia nie miała jednak weny na pozowanie, ale udało nam się zrobić kilka ujęć. Za to Nutka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo w porównaniu z zeszłym rokiem pozowała jak rasowa modelka. Uczy się dziewczyna!





Kalendarz adwentowy
Jestem fanką dodawania życiu magii, dlatego czynię to, gdy tylko nadarzy się okazja. Co roku kupuję sobie kalendarz adwentowy – zawsze ze słodyczami, a w tym roku wyjątkowo ze skarpetkami. Uważam, że usprawiedliwia mnie fakt, iż były tam skarpetki jamnika przebranego za renifera. Chyba zgodzicie się ze mną, że ubrań z psimi motywami nigdy za mało (to samo tyczy się wszystkich innych rzeczy). Oczywiście, moje pieski nie mogą nie mieć kalendarza adwentowego. Dotychczas kupowałam kalendarze w marketach (każdy z nas od czasu do czasu zje jakiś fast food), ale w tym roku postawiłam na zdrowy kalendarz z Rocco [to niestety nie jest post sponsorowany]. W środku znajdują się smaczki wyłącznie z suszonego mięsa kurczaka i kaczki. Co tu dużo pisać, Tosia i Nutka były zachwycone zawartością kalendarza. Rzecz jasna, aby dostać przysmak, musiały na to zasłużyć, wykonując jakąś sztuczkę – a to dla nich podwójna frajda.

Prezenty
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie kupuje prezentów gwiazdkowych dla swojego psa (okej, wiem, że są takie osoby i jak najbardziej to szanuję). Jednakże, dla mnie to jest sprawa oczywista, że czworonożna część mojej rodziny też musi otrzymać upominki pod choinkę. Prezenty zawsze zawijam w papier – to przeurocze, gdy Tosia i Nutka rozrywają go, próbując jak najszybciej dostać się do zabawki. Cieszą się naprawdę niczym dzieci! Nie pokażę wam, jakie zabawki pieski otrzymają w tym roku, bo po pierwsze, są już zapakowane, a po drugie, nie mogę zdradzić, co przyniósł Święty Mikołaj 😉 Mogę napisać jedynie, że są to maskotki dla Nutki i piłeczki oraz piszczałki dla Tosi. Oprócz zabawek, otrzymają oczywiście przysmaki: snacki z Purizona, fileciki z Rocco, ciasteczka z Zooplusa i Rosie’s Farm. Myślę, że będą wniebowzięte! Psss… jeśli obserwujecie mojego Instagrama, to dobrze wiecie, jakie prezenty dostaną pieski!


Psie akcenty
Uwielbiam wszelkie akcesoria z motywem psów, także nawet zimą nie może ich w moim domu zabraknąć. Oprócz rzeszy pudełek z psami, które pełnią teraz ważną rolę w scence świątecznej, dlatego wam ich nie pokażę, jest jeszcze kilka rzeczy. Mam dwie poduszki z Tosią – taką na wiosnę/lato/jesień i zimową. Może niektórym wydaje się to śmieszne, ale tradycja zmiany letniej poduszki na zimową jest dla mnie naprawdę bardzo ważna. Poduszki zamówiłam na Cewe – są świetnej jakości. Mam z tej strony jeszcze kilka kalendarzy, album i inne drobiazgi, serdecznie wam ją polecam, bo tworzy naprawdę porządne produkty [to w dalszym ciągu nie jest post sponsorowany]. Tydzień temu zamieniłam poduszki – czyli oficjalnie rozpoczął się sezon świąteczny! Czy dla was takie drobnostki też mają tak ogromne znaczenie?


Czarne podpalane
Jak łatwo się domyślić, kocham czarne podpalane pieski. Mam do nich wyjątkową słabość. Tosia jest członkinią naszej rodziny – zasługiwała na swoją własną bombkę, którą wykonała dla nas znajoma. Oprócz tego, mam bombkę czarnego podpalanego pieska kupionego rok temu w Obi i świąteczną figurkę pieska nabytego w sklepie Tedi. No przyznajcie sami, czyż nie są urocze?




Świąteczny czas, magiczny czas
Czas przedświąteczny jest dla mnie naprawdę wyjątkowy. Uwielbiam tę atmosferę! Otwieranie kalendarzy adwentowych, kupowanie i pakowanie prezentów, strojenie domu, choinki, tworzenie kartek Bożonarodzeniowych – to wszystko sprawia, że świat staje się nieco weselszy. Lubię patrzeć na pięknie przystrojone domy, galerie handlowe, sklepy. Niektórzy nazywają to świąteczną gorączką, ale ja tego tak nie traktuję, bo spraw związanych ze świętami nigdy nie odkładam na ostatnią chwilę. Prezenty wymyślam już w listopadzie i jak najszybciej kupuję/zamawiam, nie czekam do ostatniej chwili. Nie da się ukryć, że wszystko to jest nieuchronnie związane z psami. Gdyby nie one, święta nie byłyby tak wesołe. Jakby nie patrzeć, biorą udział w mnóstwie Bożonarodzeniowych tradycji – sesjach świątecznych, kalendarzu, ozdobach, rozpakowywaniu prezentów. Kiedyś nawet lepiłam dla nich specjalne uszka bez farszu, aby miały swoją wigilijną potrawę. No i nigdy nie zapominam podzielić się z nimi opłatkiem! A wy, jak obchodzicie święta ze swoimi pupilami? Przywiązujecie uwagę do tych wszystkich detali, jak ja? Koniecznie podzielcie się tym w komentarzach!


